Lizbona, Londyn, Berlin – wrażenia po trzech tygodniach praktyk
Za nami kolejne dwa tygodnie naszego pobytu w Lizbonie, które minęły nam bardzo szybko. W końcu zaaklimatyzowaliśmy się w miejscu pracy, co znacznie ułatwiło i uprzyjemniło nam wykonywanie naszych obowiązków. Rozpoczęliśmy kurs języka portugalskiego, który odbywał się codziennie i znacznie ułatwił nam komunikację z osobami, które nie rozmawiają po angielsku. Codziennie szef restauracji „Tatu” serwuje nam przepyszne owoce mórz, ryby, sałatki oraz inne regionalne przysmaki, a po daniu głównym zawsze czeka na nas deser. We wtorek, w Lizbonie pojawił się również polski akcent, mianowicie mecz Legia Warszawa vs Sporting Lizbona, niestety przegrany przez polską drużynę wynikiem 0:2. Z powodu tego meczu cały dzień widać było zwiększone środki ostrożności, a podczas samego meczu stadion był „otoczony” przez policję. Po ciężkim tygodniu pracy, w piątek, znaleźliśmy trochę czasu na rozrywkę w pobliskim parku. W weekend nasza kochana Pani Kasia zabrała nas do pobliskiego miasta – Sintry. Po mieście poruszaliśmy się dzięki autobusom linii 434, który zawoził nas pod kolejne atrakcje. Pierwszym naszym przystankiem był Palacio Nacional de Sintra, który jest dawną letnią rezydencją królów Portugali, a jako ciekawostkę można dodać, że jest on najlepiej zachowanym średniowiecznym pałacem królewskim w Portugalii. Następnie wspomnianym wyżej autobusem przemieściliśmy się na wzgórze do Castelo dos Mouros ,z którego rozciągała się przepiękna panorama Sintry.
Po przejściu przez ruiny zamku i zrobieniu mnóstwa zdjęć pojechaliśmy do Palacio Nacional da Pena znajdującego się na szczycie wzgórza, który w pogodny dzień widoczny jest z samej Lizbony. Wpisany on jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, oraz jest uznawany za jeden z siedmiu cudów Portugalii, a okazjonalnie jest użytkowany przez Prezydenta. Największe wrażenie zrobił na nas swoim wyglądem-rodem z bajki. Po zwiedzeniu całego Pałacu i przełamaniu lęku wysokości, pojechaliśmy na kontynentalny koniec (dla innych początek) Europy – Cabo da Roca, który przez Polaków jest znany, ponieważ to właśnie tu, w 2014 roku, na oczach własnych dzieci z 80 metrowego klifu spadła para małżonków. Nasz pobyt nie trwał tam zbyt długo, ponieważ było bardzo zimno i wietrznie, jednak widok oceanu i stromych urwisk w pełni to zrekompensował. W niedziele ruszyliśmy wcześnie rano w kierunku Belem. Po dotarciu na miejsce udaliśmy się do Mosteiro dos Jeronimos, gdzie zastaliśmy ogromną kolejkę ludzi czekających na wejście. Po zwiedzeniu zabytkowej budowli udaliśmy się do Museu de Marinh gdzie mogliśmy zobaczyć niesamowicie szczegółowe modele statków, a także dowiedzieć się nieco więcej o podróżach Vasco da Gamy. Następnym punktem naszego zwiedzania było Museu de Nacional dos Coches, w którym mogliśmy podziwiać bryczki, powozy i karety rodziny królewskiej. Ostatnim punktem naszego zwiedzania była wizytówka Lizbony, czyli Torre de Belem. Na szczycie wieży naszym oczom ukazał się piękny widok miasta z góry. Wracając do domu wstąpiliśmy jeszcze do Parku Edwarda VII.
W ostatni weekend naszego pobytu wybraliśmy się do Fatimy, która znajduje się 125 km od stolicy Portugalii. Znajduje się tam Santuario de Nossa Senhora, które zostało wybudowane w miejscu objawienia Matki Bożej w 1917 roku, trojgu dzieciom-Łucji , Franciszkowi i Hiacyncie. Prosiła ona pastuszków o modlitwę i obecność w tym miejscu przez 5 kolejnych miesięcy 13 dnia każdego miesiąca o tej samej porze. Spędziliśmy tam większość naszego popołudnia, w czasie którego mogliśmy zwiedzić nie tylko Sanktuarium , ale też zapalić świeczki w swoich prywatnych intencjach oraz zakupić pamiątki dla najbliższych. Po powrocie z Fatimy udaliśmy się na Alfamę , gdzie poszliśmy do Museu da Guarda Nacional Republicana (Muzeum Gwardii Narodowej). Mogliśmy tam zobaczyć wyposażenie pierwszych oddziałów Gwardii , broń, sztandary, archiwalne fotografie oraz eksponaty związane z powstaniem pierwszych jednostek policji. Następnie przeszliśmy na Praca dos Restauradores, na którym znajduje się Pomnik Odnowicieli, który symbolizuje wyzwolenie się Portugalii spod rządów hiszpańskich. Następnym etapem naszej wycieczki był plac Martina Moniza, który jest portugalskim bohaterem. Wieczór spędziliśmy w apartamencie, odpoczywając po dniu pełnym wrażeń. W słoneczny niedzielny poranek udaliśmy się do największego w Europie Oceanario de Lisboa, w którym żyje przeszło 25 tysięcy morskich stworzeń z całego świata. Znajduje się ono we wschodniej części Lizbony, w dzielnicy Oriente, która jest jedną z najnowszych dzielnic Lizbony wybudowaną specjalnie na Expo’98. Resztę naszego popołudnia spędziliśmy na plaży Cascais-jednej z najpopularniejszych plaż w południowej Portugalii.
Przed nami ostatnie atrakcje, gdzie czeka na nas przejazd słynnym portugalskim żółtym tramwajem 28 , jak i również kolejką linową nad rzeką Tag przy słynnym moście Vasco da Gamy. Mimo wszystko nie możemy doczekać się powrotu do domu, ponieważ stęskniliśmy się za m.in. polskim jedzeniem.
Londyn po 3 tygodniach
Za nami 3 tygodnie praktyk, jeszcze tylko tydzień został, by nadrobić ewentualne zaległości w zwiedzaniu, zakupach, wysłaniu kartki do rodziny. To dobra pora na pierwsze podsumowania.
Przemek:
Cieszę się, że wziąłem udział w projekcie, bo mogłem sprawdzić swoje zdolności językowe i zdobyć cenne doświadczenia zawodowe. Nauczyłem się radzenia z nowymi sytuacjami w nieznanym środowisku. Mimo, że odbywałem praktyki w poważnej, międzynarodowej korporacji, atmosfera była luźna i z każdym pracownikiem można się dogadać oraz pożartować. Stałem się bardziej otwarty na świat! Różnorodność rasowa i kulturowa pozwoliła mi poszerzyć moje horyzonty.
Najlepszą rzeczą jaka mnie tu spotkała była wyprawa do Camden Town. Liczba sklepów oszałamiała, wydałem sporo. Koszulki, muzyka, pamiątki i wiele innych, Dla każdego coś dobrego. 😀
Tutaj po raz pierwszy spróbowałem potraw kuchni orientalnych, chińskie jedzenie jest niesamowite. Największe zaskoczenie przeżyłem wtedy, gdy okazało się, że host family, u której się zatrzymałem kompletnie odbiega od opisu typowej brytyjskiej rodziny: nasz host sam przygotowywał nasze posiłki i jest świetnym towarzyszem do rozmowy.
Michał H.
Otworzyłem się na kulturę innych krajów, na kontakty z różnymi ludźmi oraz otrzymałem dobrą lekcję szacunku dla innych tradycji. Na zawsze zapamiętam uprzejmość i życzliwość ludzi mieszkających tutaj i ich chęć niesienia pomocy. Najlepszą rzeczą była wycieczka na Wembley . Wielką radość sprawiło mi zwiedzanie kulis tego stadionu nie tylko z perspektywy miejsc przeznaczonych dla kibiców, ale byliśmy również w szatni i sali konferencyjnej.
Kamil
Mieliśmy szansę na zdobycie nie tylko rekomendacji z zagranicy, ale także dodatkowych umiejętności w wybranym zawodzie. Podczas praktyk mam do czynienia z ludźmi różnych narodowości, to mnie nauczyło szacunku do innych kultur. Już na zawsze zapamiętam widok z London Eye i stadion Wembley.
Piotrek
Dzięki codziennej komunikacji w języku angielskim, na pewno poprawiłem swój język. Na zawsze zapamiętam widoki z Londyn Eye, nieskończony horyzont i monstrualne drapacze chmur. Dzięki tej podróży, zasmakowałem brytyjskiej kultury, przetestowałem swoje umiejętności z zakresu informatyki i zgłębiłem wiedzę działania wielu urządzeń. Skosztowałem angielskich potraw, których smak zapamiętam na długie lata.
Michał K
Miałem wiele okazji, aby doświadczyć życia i funkcjonowania w różniącym się kulturowo mieście. Poradziłem sobie z wieloma problemami . Zapamiętam widok panoramy Londynu z parku Greenwich oraz z London Eye. Stałem się bardziej zaradny oraz odporny na niepomyślności jakie mogą nas spotkać każdego dnia. Najlepszą rzeczą jaka mnie tu spotkała to wycieczka na Wembley Stadium, gdzie mogłem zobaczyć wszystkie detale związane z funkcjonowaniem tego miejsca i ludzi tam pracujących.
Michał G
Polepszyłem moją znajomość języka angielskiego, miałem możliwość zobaczenia wielu nowych miejsc! Nauczyłem się cierpliwości, rozwinąłem umiejętności informatyczne. Poznałem ogrom ludzi i doświadczyłem wielu weekendowych atrakcji. Tutaj po raz pierwszy zobaczyłem tylu przedstawicieli różnych narodowości.
Maciek
Według mnie udział w projekcie to szansa na poznanie czegoś nowego, czego nigdy byśmy nie doświadczyli w Polsce. Dzięki temu wyjazdowi zdobyłem duże doświadczenie w naprawie komputerów, a także podszkoliłem język angielski. Najlepszą rzeczą jaka mnie tutaj spotkała była praca w takim wspaniałym serwisie jak mój.
Arek
Zagraniczne praktyki to przede wszystkim szansa na zdobycie doświadczenia zawodowego, ale także poznanie lepiej języka oraz kultur tego kraju. Moje największe zaskoczenie przeżyłem kiedy zobaczyłem po raz pierwszy moich współpracowników, ponieważ nie spodziewałem się, że w mojej pracy będę jedynym „białym”.
Jarek
Nauczyłem się poruszania po Londynie, miałem okazję naprawy urządzeń marki Apple, stałem się bardziej samodzielny i pewny siebie. Najlepszą rzeczą jaka mnie tutaj spotkała to ludzie i ich wielokulturowość, poprawiłem moją znajomość angielskiego. A największą przygodę i zaskoczenie przeżyłem o godzinie 2 w nocy, gdy z kolegą zastaliśmy zamkniętą stację metra. Największą radość sprawił nam wtedy autobus do domu.
Anna, opiekun grupy
Wczoraj odbyliśmy ostatnią wycieczkę weekendową, wszystkie uważam za udane. Ta grupa chłopców, to świetni kompani do podróży. Do tej pory nie było z nimi żadnych problemów i mam nadzieję, że tak zostanie. W piątek kończymy pobyt spotkaniem, na którym w siedzibie ADC zostaną rozdane certyfikaty. Przed nami jeszcze ostatni czwarty tydzień, a jak na razie nikt nie zająknął się nawet o powrocie, tęsknocie.