Mój pierwszy biznes
Ania Gwizdała i Grzegorz Szczepański, uczniowie ZSP nr 3 w Malborku, zwycięzcy konkursu „Mój pierwszy biznes”, wakacje spędzili… w pracy. W przyszłości chcą być przedsiębiorcami. Pierwszy krok mają już za sobą.
-Uczęszczaliście w szkole na zajęciach, na których dowiedzieliście się jak można założyć własną działalność gospodarczą. Czy uważacie, że to był czas stracony? – W żadnym wypadku nie możemy tak powiedzieć. W czasie tych spotkań dowiedzieliśmy się wielu bardzo ciekawych rzeczy. Mogliśmy poznać malborskich przedsiębiorców, którzy opowiadali o swoich doświadczeniach, braliśmy też udział w warsztatach zawodowych. Kiedy ogłoszono konkurs na „Mój pierwszy biznes” nie wahaliśmy się ani minuty. Od razu wzięliśmy się do pracy. – Myśleliśmy, myśleliśmy i wymyślimy… nasz pierwszy biznes. Rok temu byliśmy nad morzem i poznaliśmy pana, który sprzedawał pocztówki, kubki, koszulki, a nawet śliniaki ze zdjęciem klienta na tle morza. Pomyśleliśmy, że w Malborku takim tłem może być zamek krzyżacki. Przecież latem przewija się tu mnóstwo turystów. Nie zastanawiając się długo. Napisaliśmy biznes plan NT. Foto kolor i czekaliśmy na wyniki. -W konkursie wzięło udział kilkunastu uczniów z Waszej szkoły. Liczyliście na wygraną? -Hmm. Każdy na to liczył, ale to nas uśmiechnęło się szczęście. – Na początku, kiedy Was odwiedziłam nie było Wam wcale tak wesoło. Pamiętacie? -Rzeczywiście, na początku nie było nam łatwo. Od sponsorów otrzymaliśmy wszystko, co było nam potrzebne do rozpoczęcia działalności. Ale już po kilku dniach zdaliśmy sobie sprawę, ze to niekoniecznie był dobry pomysł na pierwszy biznes. Taki kubek, bądź koszulka ze względu na koszty produkcji, nie były takie tanie, więc i zainteresowanie średnie Owszem ludzie pytali, oglądali, ale kupowali bardzo rzadko.
Był moment załamania. Gdyby nie wsparcie ze strony wielu osób, a przede wszystkim pana Waldemara Bernackiego chyba byśmy sobie nie poradzili. Powiedzieliśmy Mu o naszych obawach, a pan Waldek nie myśląc długo kazał nam POMYŚLEĆ … No i wymyśliliśmy: zmieniamy asortyment. Kubki kubkami, ale pamiątkowe gadżety rycerskie na pewna się sprzedają, Na początku nie mieliśmy dostawcy, więc sami robiliśmy je po nocach. No i się sprzedawały. Po kilku dniach zarobiliśmy już trochę pieniędzy, znaleźliśmy stałego dostawcę i biznes się rozkręcił. W czasie Oblężenia Malborka mieliśmy prawdziwe oblężenie… przy naszym stoisku. -Wyciągniecie z tego jakieś wnioski? -Przede wszystkim takie, ze prawdziwy przedsiębiorca nigdy nie płacze J. Zrozumieliśmy, że nie jemy, albo poddamy. My się nie poddaliśmy. -Wrzesień za oknem, zaczyna się rok szkolny. Będziecie tęsknić za tym miejscem? -Pewnie, że tak. Poznaliśmy ty tyle wspaniałych osób. Mieliśmy okazję podszkolić języki obce. Poznaliśmy nawet kilka hiszpańskich zwrotów. Nawiązaliśmy wiele kontaktów, które z pewnością przydadzą się w przyszłym roku. Bo mamy zamiar tu wrócić… Zdobyliśmy wiedzę, której nie nauczymy się w żadnej z książek. Doświadczenie jest jedną z najlepszych dróg do przedsiębiorczości. Jaś się nauczy, Jan będzie umiał. My dostaliśmy tę szansę.
To była świetna lekcja życia. No i mieliśmy okazję objadać się rarytasami z sąsiadującego z nami baru. Nasi sąsiedzi, państwo Małgorzata i Krzysztof Osuchowcy, codziennie częstowali nas pysznym jedzeniem. Nie chcieli od nas za to pieniędzy. Jesteśmy Im za to bardzo wdzięczni, aha i polecamy wszystkim tamtejszą kuchnię. Naprwde warto spróbować. – Przed Wami ostatni rok nauki i matura. Macie już sprecyzowane plany na przyszłość? Chcielibyśmy zdać maturę i dostać się na studia zaoczne. Ale jak będzie czas pokaże. Jesteśmy jednak dobrej myśli, Te wakacje uświadomiły nam, jak ważna jest wiara ze własne siły. My w Nie uwierzyliśmy, a to wszystko dzięki ” Naszemu pierwszemu biznesowi”. Praca dodaje przecież skrzydeł. Organizatorzy: Malborska Rada Biznesu Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr.3 w Malborku Sponsorzy: Muzeum Zamkowe w Malborku Firma Leier Malborska Rada Biznesu
Dziennik Bałtycki – wrzesień 2006 r.