Posmakować Londyn czyli półmetek praktyk i nie tylko…
Jeśli chcecie zobaczyć Londyn, musicie, tak jak my, wybrać się w podniebną podróż kapsułą London Eye, by spojrzeć na to miasto z góry. Ujrzeć pałac Buckingham zatopiony w zieleni londyńskich parków, zabytkowy Westminster, majestatycznego Big Bena, a po drugiej stronie nowoczesne centrum biznesowe, w którym królują Gherkin i Cheese Grater. Uwagę przykuwa także lśniący w słońcu niczym szklany odłamek, najwyższy z londyńskich wieżowców – Shard. Jeśli będziecie mieli odrobinę szczęścia i londyńska pogoda będzie dla was tak samo łaskawa jak dla nas, nie będziecie mogli oderwać wzroku od tego pięknego miasta, bo tu naprawdę jest na co popatrzeć. Płynąc wzdłuż Tamizy mieliśmy okazję zobaczyć jak Londyn się zmienia, mijaliśmy kolejne mosty, a im dalej na wschód tym miasto stawało się nowocześniejsze i stara zabudowa ustępowała miejsca budynkom wykonanym ze szkła i metalu.
Jeśli chcecie posmakować… Nasz apetyt na Londyn podsycił Chinese Food Festiwal, w którym mieliśmy okazję uczestniczyć i osobiście spróbowaliśmy specjałów chińskiej kuchni. Spacerując nabrzeżem, jak londyńczycy podziwialiśmy sztukę ulicznych artystów, słuchaliśmy ulicznych śpiewaków, wzruszającego koncertu na flecie, widzieliśmy występy akrobatów, komików i dziwacznych mimów. Tak dotarliśmy do Borough Market, miejsca, gdzie łączą się smaki wszystkich mniejszości zamieszkujących Londyn. Dla wielu z nas to było niesamowite wrażenie zobaczyć ogromny francuski ser, skosztować włoskiego prosciutto, delektować się turecką baklawą i tajskimi ciasteczkami kokosowymi, bo na tym targu jest absolutnie wszystko. Zwieńczeniem sobotniej uczty była wizyta na Camden, które tętni życiem o każdej porze dnia, skupiając uwagę zarówno turystów jak i londyńczyków. Tu można oddać się szaleństwu zakupów i smaków, bo naprawdę jest co podziwiać. Wiele ze sprzedawanych tu wyrobów, to arcydzieła ludzkich rąk, ozdoby wykonane właściwie ze wszystkiego, oryginalne i niebanalne, niektóre szokująco odważne, inne eleganckie, nic dziwnego, że oprócz nas, postanowiły wybrać się tu takie tłumy.
Camden uosabia Londyn, jest dziwaczny, artystyczny i tętni życiem multikulturowej społeczności, daje moc wrażeń, których nie można doświadczyć w żadnym innym miejscu.
W niedzielę spotkaliśmy się na jednym z najważniejszych londyńskich placów -Trafalgar Square, pod artystyczną rzeźbą przedstawiającą szkielet konia, tuż obok kolumny Nelsona. W National Galery podziwialiśmy słoneczniki Van Gogha i ogrody z obrazów Moneta. Przeszliśmy spacerkiem na Covent Garden, by zatopić się w londyńską sztukę uliczną, podpatrzeć malarzy, kuglarzy i pseudo artystów, próbujących dorobić się na turystach odwiedzających to miejsce.
Na koniec dnia, jak przystało na XXI wiek, kolejka linowa Emirates Air przeniosła nas nad nowoczesną halą widowiskową O2 przez Tamizę ze stacji DLR Royal Victoria do północnego Greenwich. By dostać się jednak na to najsłynniejsze londyńskie wzgórze, musieliśmy ponownie przeprawić się przez Tamizę, tym razem jak mieszkańcy doków, przed stu laty – tunelem wykopanym pod korytem rzeki.
Mieliśmy także tę przyjemność, że stanęliśmy jedną nogą na półkuli zachodniej, drugą na wschodniej. Niektórzy z nas z trudem wdrapali się na wzgórze Greenwich, ale zmęczenie zniknęło, kiedy zobaczyliśmy cały Londyn u stóp. Cudowne słońce olśniło promieniami nowoczesną dzielnicę Canary Warf i pozwoliło nam delektować się tym niesamowitym widokiem podczas lunchu. W oddali zza fasad nowego City wznosił się czubek Gherkina, a koło London Eye zdawało się stanąć w miejscu – może z zachwytu, bo takiego widoku, nie można zapomnieć.
Nasz pobyt w Londynie to wiele wrażeń, ale także nowe doświadczenia jakie codziennie zdobywamy podczas praktyk. Kontakty ze współpracownikami uczą nas tolerancji i otwartości na drugiego człowieka, dla niektórych są także lekcją pokory, kiedy przychodzi zmierzyć się z własną barierą językową, ale przecież jesteśmy tu po to, by się uczyć, dlatego staramy się jak najlepiej wykorzystać czas.